Przejdź do treści

Mimo że Święto Niepodległości w dniu 11 listopada oficjalnie ustanowiono w kwietniu 1937 r., to jednak rocznicę przekazania przez Radę Regencyjną władzy wojskowej Józefowi Piłsudskiemu (w 1918 r.) fetowano już wcześniej. Nieprzypadkowo, bo stanowiła ona ważny element kultu wspomnianego, którego osoba, bez względu na różnego typu formułowane pod jego adresem obiekcje, zdominowała dzieje II Rzeczypospolitej. 

 

Geneza tej rocznicy wynikła z układu politycznego wytworzonego w efekcie klęski militarnej państw centralnych (Rzeszy Niemieckiej i Austro-Węgier) w ich zmaganiach z krajami Ententy (nie licząc również przegranej w tej wojnie Rosji). Ogłoszona 9 listopada 1918 r. abdykacja  cesarza Wilhelma II oraz zawirowania rewolucyjne, do których doszło wówczas m.in. w Berlinie, umożliwiły uwolnienie Piłsudskiego z więzienia w Magdeburgu, a następnie jego przybycie 10 listopada 1918 r. do Warszawy. 

 

Uzyskanie przezeń od wspomnianej Rady Regencyjnej (tj. quasi-zwierzchnictwa zależnego od państw centralnych Królestwa Polskiego) dowództwa nad wojskiem 11 listopada zbiegło się z podpisaniem przez Niemców rozejmu z aliantami, kończącego zmagania wojenne na froncie zachodnim. Bez względu na wciąż toczące się dyskusje co do zasadności uznania tego akurat dnia za początek odrodzenia polskiej państwowości, nie da się ukryć, że właśnie 11 listopada 1918 r. okazał się kluczową cezurą w wymiarze globalnym. Skończył się bowiem dawny świat monarchii Habsburgów i Hohenzollernów (a jeszcze wcześniej Romanowów), umożliwiając zaistnienie w ich miejsce licznych tworów politycznych, takich jak m.in. międzywojenna Polska. 

 

Środowisko skupione wokół Józefa Piłsudskiego (od marca 1920 r. Marszałka Polski) dokładały starań, by tę koincydencje stosownie akcentować. Działo się tak zwłaszcza po roku 1926, kiedy to otoczenie twórcy Legionów przejęło w kraju pełnię władzy. Znalazło to swój przejaw w zyskującym na wystawności świętowaniu 11 listopada, a już po śmierci Piłsudskiego (maj 1935 r.) staraniami na rzecz ustawowego usankcjonowania tego święta.  

 

Zamiary te znalazły swoje zwieńczenie we wspominanym kwietniu 1937 r., dzięki czemu w II Rzeczypospolitej udało się już w pełni oficjalnie celebrować ten dzień dwukrotnie. Pomimo represji ze strony zarówno Niemców, jak i Sowietów, o listopadowej rocznicy nie zapomniano również w latach okupacji. Świadczą o tym m.in. zachowane świadectwa prasy konspiracyjnej. Z kolei po zakończeniu wojny komunistyczne władze PRL dokładały starań, by pamięć o tym święcie trwale ze świadomości społecznej wymazać. Dlatego pomijając rok 1944 w latach 1945-1989 celebrowanie 11 listopada zastąpiono rocznicą ogłoszenia manifestu PKWN, obchodzoną 22 lipca. 

 

Dopiero, gdy stało się jasne, że ZSRS przegrało tzw. zimną wojnę zaistniała szansa, by dotąd odgórnie wyciszany temat odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. ponownie włączyć do głównego nurtu dyskusji historycznych. Toteż wraz z atrofią dyktatury generała Wojciecha Jaruzelskiego refleksje o tym epizodzie polskich dziejów były w przestrzeni publicznej coraz częściej dostrzegalne. 

 

Tak się sprawy miały w listopadzie 1988 r., gdy przy okazji siedemdziesiątej rocznicy odzyskania niepodległości zagadnienie to szerzej przybliżono w prowadzonym przez Marka Maldisa programie telewizyjnym „Dawniej niż wczoraj”. Z kolei redakcja bardzo wówczas popularnego tygodnika „Przekrój” przygotowała bogato ilustrowany numer specjalny, przybliżający proces odzyskiwania przez Polskę niepodległości. Na właściwy przełom trzeba było jednak poczekać do 15 lutego 1989 r., kiedy to ówczesny Sejm uchwalił 11 listopada Narodowym Świętem Niepodległości. 

 

Dla spragnionych wiedzy:

 

S. Artymowski, P. Bezak, Ku jedności. Listopad 1918 roku, Warszawa 2018

T. Schramm, Wygrać Polskę 1914-1918, Warszawa 1989 

W. Suleja, Józef Piłsudski, Wrocław 1995