Przejdź do treści

Sowiecka nawała z 17 września 1939 r. nieprzypadkowo zwykła być określana mianem ciosu w plecy zadanego zmagającej się z niemiecką agresją Rzeczypospolitej. Mimo dotkliwych strat regularne oddziały Wojska Polskiego wciąż bowiem stawiały Niemcom zacięty opór, posiłkując się uzupełnieniami z wschodnich województw kraju. Ogołocone z rezerw i zaopatrzenia Kresy Wschodnie stały się zatem łupem dla ponad 600 tysięcy czerwonoarmistów, dysponujących blisko pięcioma tysiącami dział, niewiele tylko mniejszą liczbą czołgów i ponad trzema tysiącami samolotów. 

 

Tej sile strona polska mogła przeciwstawić zaledwie 12 tysięcy żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, formujące się jednostki rezerwowe (m.in. organizowaną w rejonie Kobrynia 60. Dywizję Piechoty) oraz cywilnych ochotników, takich jak m.in. mieszkańcy Grodna. Pomimo ich determinacji i ofiarności przytłaczającej przewagi najeźdźców nie dało się niestety zniwelować. Nie oznaczało to jednak, że czerwonoarmiści w każdym przypadku bezkarnie parli w głąb Rzeczypospolitej. 

 

Szack (28-30 września), Tynne (17-21 września) i wspominane Grodno (20-22 września) to tylko niektóre spośród lokalizacji w których „krasnoarmijcy” zmuszeni byli konfrontować się z polską obroną. Do zbrojnego zwarcia doszło również w okolicy wiosek Strzyżew, Teptików i Husynne (rejon Hrubieszowa) w dniach 23-24 września 1939 r. Pierwszego dnia starcia żołnierze sowieckiej 81. Dywizji Strzelców i 36. Brygady Czołgów nawiązały kontakt bojowy z oddziałami improwizowanej Grupy „Hrubieszów”, złożonej z przemieszczających się z obszaru województwa wołyńskiego mniej lub bardziej zorganizowanych oddziałów Wojska Polskiego i Policji.  

 

W dowodzonym przez majora Witolda Radziulewicza zgrupowaniu znalazł się również Samodzielny Batalion Moździerzy z kapitanem Józefem Cwynarem jako jego dowódcą. Jednostce tej powierzono obsadzenie usytuowanej na północny wschód od Hrubieszowa wspomnianej wyżej wsi Husynne. Kiedy we wczesnych godzinach popołudniowych 23 września sowiecka szpica złożona z czołgów i piechoty natarła na inny batalion Grupy „Hrubieszów”, stacjonujący w jeszcze bardziej wysuniętym na wschód Strzyżowie, to właśnie żołnierze Batalionu Moździerzy ruszyli im z pomocą. 

 

Trwające około trzech godzin starcie zakończyło się dla strony polskiej niepomyślnie. W obawie przed oskrzydleniem wspomniany batalion oraz niedobitkowie oddziału ze Strzyżowa, wycofały się w kierunku Hrubieszowa, zajmując pozycje we wsi Teptików. Kapitan Cwynar nie zamierzał jednak poprzestawać na obronie i w trakcie telefonicznej konsultacji z majorem Radziulewiczem zaproponował podjęcie akcji zaczepnej na pozycje Sowietów w zajętym przez nich Husynnnem. Sytuacja ku temu była o tyle dogodna, że podkomendnych Cwynara wzmocnił rezerwowy szwadron ułanów majora Jerzego Kobylańskiego. Nocny atak na zaskoczonych Sowietów zakończył się pełnym sukcesem. Tym samym Husynne ponownie znalazło się w polskich rękach.   

 

Rozwścieczeni Sowieci nie zamierzali jednak dawać za wygraną. Wraz z nastaniem świtu przypuścili atak kolumny czołgów od strony zajmowanego przez nich Strzyżewa. Brak środków do obrony przed bronią pancerną uniemożliwił utrzymanie nie bez trudu odbitej wioski. Mało tego, impet sowieckiego natarcia wymusił opuszczenie przez polskich żołnierzy również Teptikowa oraz pospieszną ewakuacje w stronę Hrubieszowa.

 

Nieszczęśliwie dla strony polskiej w opuszczonym przez główne siły Grupy „Hrubieszów” mieście byli już Sowieci z 81. Dywizji Strzeleckiej. W efekcie tego atakowane z dwóch stron polskie oddziały zostały rozbite i rozproszone. Według części przekazów Sowieci mieli dokonać tego dnia mordu na części spośród wziętych wówczas do niewoli polskich żołnierzach. Pomimo zgłaszanych wątpliwości co do tego zdarzenia liczne przykłady zbrodni dokonywanych we wrześniu 1939 r. przez Armie Czerwoną i NKWD na jeńcach wojennych nie wykluczają takiej ewentualności.   

 

Na marginesie warto wspomnieć, że według przekazu Włodzimierza Rzeczyckiego właśnie wówczas dojść miało do szarży policyjnego szwadronu konnego w zamiarze przebicia się przez kordon sowieckiej piechoty. Mimo dużych strat zadanych „krasnoarmijcom” (ok. 80 zabitych i ponad setka rannych) wsparcie ze strony sowieckich „pancerniaków” przechyliło szalę zwycięstwa na stronę najeźdźców. Brak innych przekazów o tym wydarzeniu niż ze strony wspomnianego (uznawanego zresztą obecnie za niewiarygodnego) sprawił jednak, że owa szarża uznawana jest obecnie za jego konfabulacje. 

 

Dla spragnionych wiedzy:

 

L. Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939, Warszawa 1986

C. Grzelak, Kresy w czerwieni 1939. Agresja Związku Sowieckiego na Polskę, Warszawa 2008

P. Torłop, W 1939 roku nie było szarży pod Hussynnem w: „Strefa Historii. Portal Historyczny Północna TV”