W świecie, gdzie wojna przynosi nie tylko cierpienie, ale również głębokie uszczerbki kulturowe, niektóre historie długo pozostają skryte – aż do momentu, gdy odnajdują swoje miejsce w pamięci i świadomości. Wystawa „Milczące obrazy. Opowieść o dziełach wywiezionych z Białegostoku” jest tego dowodem.
Wernisaż tej ekspozycji odbędzie się 5 września 2025 roku w salach ratusza miejskiego w Białymstoku i dostępna będzie dla zwiedzających do końca grudnia. Ekspozycja przedstawia 23 obrazy zrabowane z rejonów Białostocczyzny i Grodzieńszczyzny w trakcie działań wojennych we wrześniu 1939 r.
Dzieła te, wcześniej planowane do ekspozycji w sowieckim „Muzeum Sztuk Pięknych” w Białymstoku, nigdy nie ujrzały światła dziennego. Zamiast tego trafiły do magazynów biblioteki miejskiej, a potem w wyniku zwrotów wojennych, uchronione zostały dzięki determinacji i odwadze działaczy konspiracji, w tym nauczycieli tajnego nauczania, którzy z narażeniem życia ukrywali te artefakty w różnych zakamarkach miasta. Po wyzwoleniu, wiele z tych dzieł powróciło do oficjalnego obiegu: zostały przekazane Ministerstwu Kultury i Sztuki, a około 30 z nich trafiło w 1946 r. do Krakowa i były przechowywane w tamtejszym Zamku na Wawelu. Jednak przez dekady pozostawały poza publicznym zainteresowaniem, bez szansy na opowiedzenie swojej historii.
W „Milczących obrazach” chodzi jednak o coś więcej niż o powrót do muzealnej kolekcji. Wystawa opowiada o systematycznej polityce rabunków kulturowych prowadzonej przez okupantów sowieckich – strategii, która miała zniszczyć polskość, pamięć o narodzie i jego dziedzictwo. Wywóz dzieł sztuki, archiwaliów, księgozbiorów i dzieł rzemiosła miał służyć budowaniu sowieckiej narracji zwycięstwa – wymazaniu tożsamości poprzez usunięcie świadectw przeszłości.
Najważniejszym przesłaniem tej ekspozycji jest opowieść o ukryciu, ochronie i o odzyskaniu głosu tych „milczących obrazów”. Ukazując dzieła pochodzące z miejsc takich jak Brzostowica Wielka, Massalany, Kudrawka czy Rudka, Muzeum Podlaskie przywraca nie tyle sztukę, co fragment pamięci zrabowanej przez wojnę i totalitaryzmy.
W ocenie dyrektora Muzeum Podlaskiego Waldemara Wilczewskiego, ekspozycja ta jest „najważniejszą tegoroczną wystawą” i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Poprzez starania pracowników Muzeum oraz badania prowadzone przez dwa lata, udało się nie tylko odtworzyć historię tych obiektów, ale i przywrócić ich fundamentalne znaczenie dla regionalnej, a w ślad za tym – ogólnokrajowej pamięci.