Szkoła pilotów w Świdniku
Końcówka I wojny światowej, zmagania odradzającej się Rzeczypospolitej z bolszewikami (1919-1921) oraz wojna domowa w Hiszpanii (1936-1939) nie pozostawiały wątpliwości co do znaczenia lotnictwa w przyszłych konfliktach zbrojnych. Stąd także w Polsce dokładano starań, by oprzeć siły zbrojne także na lotnictwie.
Potrzebne więc były przeszkolone kadry oraz infrastruktura – lotniska. Jedno z nich usytuowano wiosną 1935 r. na obrzeżach podlubelskiego Świdnika. W pobliżu wzniesiono szkołę dla przyszłych pilotów, u schyłku międzywojnia – największą i najlepiej wyposażoną placówkę II Rzeczypospolitej. Jej oficjalnego otwarcia dokonał sam marszałek Edward Rydz-Śmigły 4 czerwca 1939 r.
- Z całego serca dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się (…) do powstania tej szkoły pilotów – stwierdził w swoim przemówieniu marszałek Rydz-Śmigły, którego imię nadano uruchamianej szkolę – Niechaj to piękne dzieło, które tu powstało, będzie przykładem mądrej, przewidującej, obywatelskiej myśli państwowej i przykładem twardej, silnej woli, która umie swe zamierzenia realizować.
Świdnickie lotnisko było jedną z wielu inicjatyw, którymi ich pomysłodawcy zamierzali unowocześnić odrodzoną państwowość, wzmacniając równocześnie jej potencjał obronny. Z powodu wybuchu wojny zabrakło jednak czasu na dokończenie programów modernizacyjnych (co miało nastąpić w roku 1942).
W trakcie kampanii wrześniowej Niemcy bombardowali tę przestrzeń trzykrotnie: 2, 7 i 9 września 1939 r. Zajęte przez nich 17 września, zostało powiększone, by z czasem odegrać ważną rolę w początkowej fazie niemieckiego ataku na Związek Sowiecki (22 czerwca 1941 r.).
Podobnie jak w przypadku innych tego typu kompleksów, także lotnisko w Świdniku nie przetrwało II wojny światowej. W trakcie ewakuacji przed nacierającymi jednostkami Armii Czerwonej (lipiec 1944 r.) Niemcy wywieźli, co się dało, a zabudowania dawnej szkoły pilotów wysadzili.