Z racji swojego totalnego charakteru II wojna światowa okazała się szczególnie dotkliwa również dla zasobów archiwalnych i zbiorów bibliotecznych. Wystarczy wspomnieć utratę przez Archiwum Główne Akt Dawnych ok. 80% zasobu; z kolei Archiwum Skarbowe przepadło w całości. Podczas bombardowania Warszawy 24 września 1939 r. doszczętnie spłonął gmach Centralnej Biblioteki Wojskowej, a wraz z nim 400 tys. przechowywanych w jej murach pozycji.
Dotkliwie ucierpiał również najważniejszy zbiór biblioteczny Rzeczypospolitej. Mowa o Bibliotece Narodowej, którą w drugim roku wojny (tj. 1940 r.) niemieccy okupanci zdecydowali się połączyć z Biblioteką Uniwersytecką i Biblioteką Ordynacji Krasińskich w Stołeczną Bibliotekę Warszawy. Zasób Biblioteki Narodowej (wcześniej w dużej mierze przechowywany w Bibliotece Szkoły Głównej Handlowej) przeniesiono do siedziby Biblioteki Ordynacji Krasińskich przy ul. Okólnik. Przetransportowano wówczas m.in. ok. 18 tys. rękopisów, ponad 30 tys. zbiorów kartograficznych, 2 tys. inkunbałów (wczesnych druków) oraz ok. 50 tys. starodruków.
To tylko część spośród przechowywanych w nowym miejscu bezcennych pozycji bibliotecznych, do których dostęp mieli tylko Niemcy i nieliczni polscy bibliotekarze. Pomimo zażartości walk do których doszło w toku Powstania Warszawskiego (1 sierpnia-2 października 1944 r.) szacuje się, że stołeczne zbiory ucierpiały wówczas maksymalnie w 15% Według zapisu porozumienia kończącego walki w polskiej stolicy strona niemiecka zobowiązała się do zabezpieczenia również pozostałych w mieście zbiorów bibliotecznych.
Ta część układu nie została dotrzymana. Niemcy, w amoku niszczenia substancji miejskiej Warszawy, nie oszczędzili również zbiorów Biblioteki Narodowej. Przy czym uczyniono to celowo, w pełni zdając sobie sprawę jakie znaczenie dla polskiej kultury (a de facto kultury w całej jej rozciągłości) mają zgromadzone przy ulicy Okólnik dokumenty piśmiennicze.
Z współczesnej perspektywy trudno się zresztą temu dziwić. Wszak już w sierpniu 1942 r., Reichsführer-SS Heinrich Himmler (odpowiedzialny za stłumienie Powstania Warszawskiego) nie bez emocji stwierdził: „Polacy będą musieli na nas pracować!”. Nie ma zatem zaskoczenia, że ów zbrodniarz, w swojej wizji rzeczywistości po zwycięstwie III Rzeszy nie przywidywał dla polskiej ludności, wyznaczonej do ról służebnych wobec niemieckich „nadludzi”, dostępu do choćby śladowych dóbr wysublimowanej kultury.
Celowo wzniecony pożar pochłonął ogółem (także z innych przechowywanych w tej lokalizacji zbiorów) 26 tys. rękopisów, 2,5 tys. inkunabułów, 80 tys. starodruków, 100 tys. kompozycji rysunkowych, rycin i grafik, 50 tys. nut i teatraliów oraz liczne mapy, katalogi i inne pomoce biblioteczne. Do tego aktu barbarzyństwa doszło 25 października 1944 r.
W ogólnym rozrachunku Biblioteka Narodowa utraciła w trakcie II wojny światowej co najmniej 40% zbiorów, w tym 90% dokumentów szczególnie cennych. Zasadnie zatem przybliżoną wyżej „politykę” niemieckiego okupanta wobec polskich zbiorów bibliotecznych zwykło się określać mianem książkobójstwa.
Dla spragnionych wiedzy:
P. Bańkowski, Archiwista na powstańczym Żoliborzu. Wspomnienia sierpień-wrzesień 1944, Warszawa 2014
B. Bieńkowska, Straty bibliotek polskich w czasie II wojny światowej, Warszawa 1994
U. Paszkiewicz, Straty bibliotek w czasie II wojny światowej w granicach Polski z1945 roku. Wstępny raport o stanie wiedzy, Warszawa 1994
